wtorek, 1 marca 2016

Wróżka i Troll



Gdzieś daleko żyła sobie mała dziewczynka. Mieszkała ona w domku, który wybudował jej tato. Budziła się, gdy wstawało pomarańczowo-złote słońce i przez cały dzień biegała po łąkach i ganiała za ptakami.
Pewnego razu zapędziła się za daleko w las. Był to duże i mroczne miejsce, gdzie rosły wysokie drzewa przerażające swoim wyglądem i czaiły się różne, niebezpieczne stworzenia.
Siedmiolatka biegła przed siebie wzrok utkwiwszy w przepięknym ptaku o różnokolorowych skrzydłach. W którejś chwili jej nóżka zahaczyła o wystający z ciemnej ziemi korzeń. Dziewczynka straciła równowagę i upadła do przodu, sukienka pokryła się warstwą błota.
-Nic się panience nie stało?- spytał ktoś.- Jestem Miluś.
Mała odwróciła się w stronę, z której dochodził głos. Ujrzała zgarbioną postać o ciemnej skórze w odcieniu ziemi, przyodzianą w podartą u dołu tunikę przewiązaną w pasie. Przestraszona dziewczynka krzyknęła i cofnęła się na czworakach.
-Przestraszyłeś dziecko, brzydalu- odezwał się inny głos. Obróciwszy się w stronę, z której pochodził, siedmiolatka ujrzała najpiękniejszą w świecie wróżkę. Była ona mała, proporcjonalnie zbudowana, miała niebieskie oczy i blond włosy. Srebrne skrzydła połyskujące w słońcu, któremu udało się przedrzeć przez ogromne korony drzew liściastych, wydawały się ogromne w porównaniu do niewielkiej postaci bardzo dumnej wróżki.- Jak się nazywasz dziewczynko?- spytała z wyższością osóbka unosząca się teraz nad głową siedmiolatki.
-Lilianna, ale mówią na mnie Liluś- powiedziała szybko dziewczynka.- Jesteś przepiękna.
Na ten komplement wróżka machnęła lekceważąco ręką. Spojrzała na brudną sukienkę dziecka z pogardą w oczach. Sama przecież nigdy się nie ubrudziła.
W tym samym czasie Miluś, który w swoim niewielkim wzroście był tylko nieco niższy od Lili, podszedł do niej i podał rękę w geście pomocy. Dziewczynka chętnie ją przyjęła. Obejrzała się dookoła siebie i opuściła bezradnie rączki. Nie miała pojęcia, gdzie jest.
-Zgubiłam się- powiedziała.
-Znam las. Pomogę chętnie- na twarzyczce Milusia pojawił się szczery, choć niezbyt ładny uśmiech.
Siedmiolatka spojrzała raz na niego, a potem na wróżkę.
-No dobra- odrzekła w końcu skrzydlata istotka.- Mogę iść.
Ruszyli razem. Miluś z przodu, wciąż mówiąc wesoło o sobie i lesie. Za nim szła dziewczynka, a wróżka siedziała na jej ramieniu i wylegiwała się z rozkoszą bawiąc lokami dziecka.
-Jestem trollem leśnym wywodzącym się z bardzo zacnej rodziny. Od lat zajmujemy się strzeżeniem lasu. Jesteśmy najlepsi. Wróżki wynajmują nas, byśmy pilnowali ich rezydencji. Chronimy je przed smokami- rozprawiał entuzjastycznie Miluś.- Mój dziad, wiesz, on jest trzy razy większy niż ty, kiedyś pokonał smoka, takieeego ogromnego- rozłożył ramiona chcąc bezskutecznie oddać jego wielkość.
W tym czasie Lilka podziwiała wróżki wypełzające z kwiatów na widok ludzkiego dziecka. Siedząca na ramieniu dziewczynki istotka machnęła ręką na nie.
-Rozejść się!- krzyknęła piskliwie.- Dziewki żeście nie widziały?- spytała. Strapione wróżki pochowały się z powrotem do domku. Jedna podleciała i zerknęła na swoją rodaczkę.
-Krętaczko, przecież wiesz, ze nie godzi się nam prowadzać z tymi prostakami- syknęła, a dziewczynka słyszała każde słowo i zasmuciła się, bo myślała, że wróżka ją lubi.
-Milcz- powiedziała władczo Krętaczka. Tamta natychmiast umilkła i odsunęła się trochę.-Laluniu, czy nie bierze cię litość, gdy patrzysz na tę twarzyczkę?- spytała patrząc kątem oka na Lilę. Po chwili padła odpowiedź w postaci kręcenia głową na znak zaprzeczenia.- Mnie też nie- odparła Krętaczka.- Ale dawno nie widziałam słońca w czystej postaci- dodała.
Wtedy Lila strzepnęła ją z ramienia z gniewem.
-Jesteś zła!- krzyknęła dziewczynka. Tupnęła nogą.
Miluś przystanął i spojrzał na zaistniałą sytuację.
-Być może- wróżka znów obdarzyła siedmiolatkę spojrzeniem pełnym wyższości.- Ale beze mnie nie wrócisz do domciu. Przecież nie pójdziesz z Brzydalem- bezczelnie wskazała palcem na trolla nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.
Mała spojrzała na Milusia z lękiem. Jej miłe serduszko dziecka chciało zwrócić się do przepięknej wróżki, ale rozum kazał jej sprzeciwić się i pójść z mało urodziwym trollem. Dziewczynka patrzała raz na niego, a raz na Krętaczkę. W końcu rozpłakała się i usiadła na trawie. Niestety, okazało się, że nie było to zwyczajne miejsce. To pułapka zastawiona przez łowców trolli, przykryta zielskiem, która  zapadła się razem z małą. Wylądowała na dnie dwumetrowego dołu. Wróżka podleciała do niej i roześmiała się w twarz. Lila rozpłakała się jeszcze bardziej i zamachnęła ręką próbując złapać złą istotkę. Ta wywinąwszy się zgrabnie roześmiała się znów i odleciała. Szloch dziewczynki poniósł się echem po lesie.
-Panienko, sprowadzę pomoc!- krzyknął, a jego głos nadal brzmiał entuzjastycznie.
Miluś oddalił się, a siedmiolatka została sama. Była piętnasta godzina, ale cień rzucany przez wiszące daleko w górze liście dawał wrażenie zapadającego powoli mroku. Lilka wzdrygnęła się po części z zimna, a po części ze strachu, bo gdzieś w oddali rozległo się potworne wycie. Dziewczyna objęła się ramionami i skuliła w kącie dołu w oczekiwaniu na trolla.
Minęło może pół godziny, ale dla małej była to wieczność. Miluś wrócił, ale nie był sam. Przybył z przyjaciółmi. Oni razem wyciągnęli dziewczynę z dziury. Siedmiolatka uściskała każdego z trolli po kolei.
Później troll zabrał dziewczynkę do domu.
-Bałam się- powiedziała dziewczynka.- Ona była ładna tylko z zewnątrz. W środku jest zła i paskuda- stwierdziła.- Ty jesteś bardzo miły!
-Ale brzydki i dlatego ludzie się mnie boją. Ja chcę się tylko przyjaźnić, ale oni patrzą oczyma, a nie sercem- rzekł.
Dziewczynka też na początku oceniła istoty niewłaściwie. Piękne skojarzyło się jej z dobrocią, a brzydkie ze złem. To było złe. Przecież Miluś wykazał się wielkim sercem i dobrem, a Krętaczka pychą i egoizmem. Dziewczynka w duchu postanowiła nigdy więcej nie popełnić tego błędu i wróciła do domu, gdzie żyła długo i szczęśliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz