poniedziałek, 17 listopada 2014

Prolog



Lisa, młoda służąca podaje jej ręcznik. Eileen wychodzi z wanny po ciepłej kąpieli. Woła do służki po szlafrok. Za chwilę dostaje go. Woła po kapcie ta jej przynosi. Całe szczęście, że nie stoi tu ze mną i nie czeka, aż pozwolę jej mnie umyć- wzdycha Eileen. Ma już dość wszystkiego. Ma dość usługiwania jej, ma  dość uśmiechania się do wszystkich i tego, że wszyscy się do niej uśmiechają, wszyscy oprócz Ethana.
-Tato!- woła zniecierpliwiona.
-Tatka nie ma dla ciebie czasu- szepcze jej matka i zamiast spytać o co chodzi zaraz odchodzi. Tu wszystko jest tak sztucznie piękne, że ojciec nie ma czasu dla córki.

Damen wrzuca worek ze śmieciami do pudła i wraca do kuchni.
-Kochany, obierzesz ziemniaki?- pyta mama.
-Damen, wyprałbyś mi skarpetki?- prosi brat.
-Damuś, może podasz mi piłkę- sugeruje siostra.
Damen jest w swoim świecie. Spokojny i posłuszny został wychowany, jak reszta jego rodzeństwa, by pomagać innym i zawsze służyć dobrą radą.
Gdyby ktoś zapytał go czy nie ma dość, raczej pokręciłby głową. To typ pracusia. Nigdy nie myślał o rebelii. Mieszka w spokojnym mieście, jest spokojny, inni są spokojni, wszystkim dobrze się żyje. Jest tylko jedna dziewczyna, dla której zrobiłby wszystko, ale to gruszki na wierzbie, czcze marzenia. Ona jest córką prezydenta.

Ethan skupia się na ciosie, na tym by go uniknąć. Jest synem gwardzisty. Jego życie to nieustanne treningi, nie ma na nic czasu. Podoba się dziewczynom, ale one mu jakoś nie przypadają do gustu, jeszcze nie spotkał tej jedynej. Nawet, a raczej zwłaszcza, córka prezydenta, nie jest według niego odpowiednia. Zbyt szalona, jak to ujął w rozmowie z ojcem. On jest typem zasadowego człowieka z regułami, których nie wolno łamać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz