-Wszyscy mieszkańcy dystryktu 13 wzywani są na
plac sprawiedliwości! Powtarzam! Wszyscy mieszkańcy dystryktu 13 wzywani są na
plac sprawiedliwości!- odezwał się głos jednego ze strażników, we wszystkich
megafonach na terenie Trzynastki, dystryktu rodzin rebelianckich.
Kilka lat temu rebela Kosogłosa została
słumiona, a dwa miesiące temu stracono dwóch przywódców, Katniss i Peetę
Melark, oraz Annę Odair. Ich dzieci, Ava i Louis Mellark, oraz Franceska Odair
i Sean Mason, mają dziś po siedemnaście i piętnaście lat. Od długiego czasu nie
było igrzysk głodowych, ale wszyscy spodziewali się ich już niedługo, może
nawet w te dożynki? Na pewno Snow, prezydent Panem, przygotuje dla Trzynastki
coś specjalnego.
Razem z bratem i przyjaciółką popędziliśmy
na plac. Była już tam spora grupka ludzi wyczekujących na przemówienie. Na
forum biczowano jakiegoś chłopaka, zapewne za kradzież jabłka. Władze tego
dystryktu były bardzo surowe i karały często, oraz publicznie. Po skończeniu
kary dwóch strażników wyprowadziło ledwo żywego chłopaka, a na scenę wkroczyła
kobieta, po której wyglądzie odczytać można było, że pochodzi z Kapitolu. Miała
skórę koloru maliny, cętkowaną. Jej zielone włosy upięte były wysoko nad
czubkiem głowy, a oczy otoczone były naprawdę długimi rzęsami i tęczowymi
cieniami. Jej usta błyszczały na różowo. Pomarańczowa sukienka była szeroka, w
wielu miejscach drapowana i upinana, przy dekolcie ozdobiona była wieloma
kwiatami, w tym białą różą, miała krótkie, bufiaste rękawy i falbankę.
-Witajcie moi kochani!- miała piskliwy głosik,
który wyrażał wielką, zbyt wielką, jak na to miejsce, radość.- Nazywam się
Talicia Prudence! Jestem opiekunką tego pięknego dystryktu!- specjalnie nie
rozejrzała się, wiedząc, że nie znajdzie tu nic pięknego.- Zbliżają się
dożynki, a wraz z nimi 76 Igrzyska Głodowe! Powinniśmy wybrać teraz tradycyjnie
dwójkę nastolatków, ale byliście niestety niegrzeczni i nasz kochany prezydent
chciał was ukarać- zrobiła smutną minkę, a zaraz potem się rozchmurzyła.- Ale
najpierw obejrzymy filmik, który dotarł do nas z Kapitolu!- czekała na brawa, a
gdy się ich nie doczekała po prostu odwróciła się, by obejrzeć to, co widziała
już tysiące razy.- Zgodnie z postanowieniem Prezydenta Snow'a zapraszam do
siebie dzieci rebeliantów!- zawołała, gdy film dobiegł końca.
Przełknęłam ślinę i złapałam Franceskę
mocniej za rękę. Ta pisnęła i pociągnęła mnie na scenę. Stając na podwyższeniu
bezsensownie rozejrzałam się dookoła. Kilkaset ludzi, którzy przeżyli
powstanie, stało przede mną. Nikt się nie uśmiechał, wszyscy, którzy znali
kogoś z nas, stojących na forum, ocierali łzy płynące z oczu potokami. Serce
ścisnęło mi się i podskoczyło do gardła, gdy Talicia gratulowała nam.
gratulowała nam, że idziemy na pewną śmierć, że wybrano nas byśmy zabijali, lub
zginęli. Potem dotarła do mnie jeszcze jedna informacja. Albo oni, albo ja w
ostateczności będę musiała ich zabić... Zabić brata, przyjaciółkę... Nawet
Seana wtedy pożałowałam, jego pewnej śmierci. Sean był słaby, wychowany praktycznie
bez rodziców nie miał oparcia. Mnie matka, gdy jeszcze żyła, uczyła sztuki
przetrwania, strzelania, polowania, walki. Potrafiłam być cicha i
niedostrzegalna. Po ojcu odziedziczyłam talent do przypodobania się innym,
ludzie mnie lubili, mimo tego, że tak jak matka byłam dość zamknięta w sobie,
ale zawsze skłonna do pomocy.
Chwilę później strażnicy odprowadzili nas
do małych pokoi, byśmy pożegnali się z bliskimi. Zakazałam sobie płakać. Zaraz
do środka weszła babcia, mama mamy.
-Avo, co ja bez ciebie zrobię...- rozpłakała się
staruszka.
-Babciu- spojrzałam na nią i uniosłam ręką jej
podbródek.-Wrócimy, rozumiesz, albo ja, albo Louis. tak? Nie płacz- prosiłam.-
Obiecuję ci, że zrobię wszystko, by go ochronić!- zawołałam jeszcze, gdy
strażnik wyprowadzał babcię.
I już nikt do mnie nie przyszedł. Gdyby to były
normalne igrzyska byłaby tu jeszcze mama, tata, pewnie nawet Haymitch i Finnik,
może przyszłaby też Anna i Johanna Mason. Teraz mogłam płakać. Powiedziałam
sobie, lecz zanim poleciała pierwsza łza weszła Talicia i zabrała mnie do
pociągu. Luksusowego, superszybkiego pociągu do Kapitolu, co wiedziałam z
telewizji. Zdążyłam raz obejrzeć kawałek audycji, nim mama wyłączyła telewizor
zła, że sama tego nie zrobiłam. Nie rozumiała, że byłam po prostu ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz