sobota, 27 lutego 2016

Skrzydła4



Gdy dojechali do Fellbach Mary ledwo trzymała się na nogach. Była zaspana i zmęczona. Była lekarka Teresa Sienkiewicz zaproponowała im, że przenocuje ich u siebie kilka pierwszych nocy. Marcelina opowiedziała jej parę półprawd i wyssanych z palca niby marzeń dotyczących przyszłości. Jak to by chciała razem z Samaelem zamieszkać gdzieś w małym przytulnym mieszkanku, zacząć pracę i mieć gromadkę dzieci. Na potrzeby wyższe razem z Aniołem wcielili się w dwójkę bezgranicznie zakochanych w sobie młodych z szalonymi marzeniami. Tessa już dawno zapomniała jaką prawdę otrzymała w szpitalu. Alkohol niechybnie jej w tym pomógł. Marcelina wyczuwała to w wagonie pociągu.
Teraz szła wąskim chodnikiem wzdłuż ulicy której nazwy nie zapamiętała i starała się nie zasnąć na stojąco.
Wiatr dmuchał cicho w rytm ich kroków. Temperatura była wyczuwalnie wyższa niż w Polsce, ale atmosfera wcale nie zdawała się lepsza. Było po prostu mrocznie i ozięble mimo tych paru stopni na plusie.
W końcu dotarli na ulicę, której nazwę można by przetłumaczyć na Różaną. Domy stały tam rzędem, jeden przy drugim. Prawie wszystkie były bliźniakami rozdzielonymi na dwie rodziny. Numery były rozsypane po całej ulicy bez jakiegokolwiek porządku chronologicznego. Mary podobały się małe pełne róż ogródki, przystrojone kwiatami balkony i zaparkowane sznurkiem samochody, wszystkie zadbane i czyste.

Stanęła przed numerem dziewiętnaście. Wzięła głęboki wdech. Była tu może dwa, trzy razy. Drżącą ręką przycisnęła dzwonek. Odczekała chwilę czekając na sygnał podnoszonego domofonu. Nic. Zadzwoniła raz jeszcze. I kolejny, następny. Nic. Westchnęła.
Poszperała w torbie przewieszonej przez ramię. Wyciągnęła telefon i w pośpiechu wybrała numer.
Odebrał po trzech sygnałach. Jak zawsze.
-Halo?- głos, który usłyszała zdecydowanie nie należał do niego. To był… damski głos.
-Ja…- odezwała się.
-Hej, mówiłem ci, żebyś nie ruszała mojego telefonu!- usłyszała stłumiony głos po drugiej stronie słuchawki. 




Na razie niestety tylko tyle miałam napisane, gdy wypocę z siebie coś więcej, od razu wam to zamieszczę! A tym czasem, do zobaczenia kochane, zaczytane mordeczki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz