poniedziałek, 1 grudnia 2014

Opowieść o trzech braciach- HP

Zalazłam już szabloniarkę, dziękuję wszystkim, którzy się zainteresowali! :)

Trzej bracia

A może to jednak tak brzmiała ta historia?


Chęć przygody i nowych, emocjonujących wrażeń wypchnęła ich na drogę. Szli trzej, zawsze razem, bracia. Najstarszy, Amonius, średni, Caton i najmłodszy, Otton. Wszyscy uczeni i zwinni, wiedzieli, że nie usiedzą zbyt długo w jednym miejscu wiec wędrowali.
Przemierzali góry, doliny, jaskinie, lasy przeprawiali się przez jeziora i rzeki.  Pokonali smoka, ogromnego węża, walczyli z czarnoksiężnikiem, złym czarodziejem. Niestraszne im były żadne przeszkody. Z jednego miejsca do drugiego szli zawsze weseli. Gawędzili po drodze, czasem śpiewali.  Wszyscy mile witali ich w swoich progach, choć ci rzadko gdzieś się zatrzymywali. Chcieli za wszelką cenę zwiedzić jak najwięcej tego małego świata.
Przyszedł dzień, gdy dotarli do szerokiej, rwącej rzeki. Widok jej brzegów był niezbyt miły. Szczątki ciał zaczepione o ostre krawędzie kamieni, roztrzaskane o skały. Nie było żadnego przejścia. Każdy z trzech braci usiadł w osobnym miejscu i począł myśleć nad najlepszym wyjściem z sytuacji, w której się znaleźli. Po pewnym czasie jeden z nich, Otton, wyskoczył w górę wykrzykując Eureka. Podzielił się propozycją z rodziną i po kilku długich godzinach wspólnymi siłami zbudowano most.
Zanim jednak ktokolwiek na niego wkroczył drogę zagrodziła im Śmierć. Była to wysoka, stara postać kobiety bez twarzy.  Czaszkę zasłonioną miała szarym materiałem swojej sukni, a spod tego niby-kaptura wystawały jedynie długie białoszare włosy. W prawej dłoni Śmierć trzymała laskę z drzewa czarnego bzu, które rosło nieopodal.
-Gratuluję- odezwała się Śmierć melodyjnym, wysokim głosem.- udało wam się mnie oszukać.- Osłupiali bracia jedynie słuchali.- W nagrodę, możecie zażądać czego tylko chcecie- oznajmiła.
Chwilę trwało, zanim odezwał się odważnie pierwszy, najstarszy z braci.
-Chcę różdżkę, która zwyciężyłaby każdą inną- zażądał.
Śmierć uśmiechnęła się. Zerwała gałązkę z drzewa czarnego bzu i zrobiła z niej różdżkę. Podała ją Amoniusowi.
-Chcę kamień, który wróci do mnie osobę, która już odeszła- poprosił dość nieśmiało Caton.
Śmierć podniosła kamień, uformowała go i podała średniemu bratu.
-Oto kamień wskrzeszenia- powiedziała ironicznym tonem.- A ty, czego chcesz?- spytała najmłodszego.
Ten myślał chwilę dłuższą, a potem powiedział:
-Proszę o pelerynę niewidkę- rzekł Otton.
Zniesmaczona Śmierć oderwała kawałek swojej sukni i podała mu, po czym zniknęła.
Bracia rozeszli się w różne strony zadowoleni ze swoich darów. Ale Śmierć nie próżnowała.
Amonius chwalił się swoją różdżką. Zabili go w nocy i tak zadowolona Śmierć zabrała pierwszego brata. Caton użył kamienia i przywołał ukochaną. Lecz ta była jedynie duchem nieszczęśliwym i drugi brat odszedł ze Śmiercią z powodu tęsknoty. Tymczasem Otton chował się pod swoją peleryną. Wychował dzieci. Syna i córkę miał z Evelyn, swoją żoną. Dożył szczęśliwej starości i wnuków. Któregoś dnia przekazał bezcenny dar od Śmierci swojemu wnukowi i wyszedł na podwórze gotów spotkać się ze Śmiercią. Ta wreszcie go zabrała, ale wiedziała, że zmierzyli się, jak równy z równym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz