niedziela, 22 lutego 2015

Annie Nigela- Pierwsza akcja

 Jestem w MI6.
 Mój Boże! Jestem agentką!
 A co mi pomogło? To, że wcześniej byłam kryminalistką. Ha! To tak nie realistyczne, że aż jestem gotowa w to uwierzyć!

-Annie! Pośpieszże się!- zawołała Amanda pukając energicznie w drzwi od łazienki, w której aktualnie się znajdowałam.
 Szybko przemyłam twarz, wtarłam krem w skórę dłoni i nóg, naciągnęłam szare, dresowe spodnie oraz luźną wściekle pomarańczową bluzkę, splotłam włosy w warkocza i założyłam czapkę z napisem KaeN na daszku. Umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Amanda wyminęła mnie z miną nie zwiastującą niczego dobrego. Zostało nam piętnaście minut do rozpoczęcia pracy, a ona nie była jeszcze przygotowana. Spóźnimy się. Znowu.
 Od tygodnia, dzień w dzień, albo się spóźniałyśmy, albo ledwo wyrabiałyśmy w czasie.
-Teraz to ty sie pośpiesz!- krzyknęłam ubierając buty.
 Na szczęście Am była szybka. Chwilę później biegłyśmy do samochodu.
 7.54
 7.55
 7.56
 7.57
-Dwie minuty... Jedna..- odliczałam.
 Podjechałyśmy na parking. Ósma wybiła, gdy otworzyłam drzwi od swojego gabinetu.
 Na krześle za biurkiem siedział Will. Patrzył na zegarek w skupieniu. Potem podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się szeroko. Idealnie- przekazał mi na migi. Nie mogłam powstrzymać sie od uśmiechu.
 Chwilę później do gabinetu weszła Am z wysoką brunetką, jej przełożoną, Amy Swertenco.
-Jest sprawa dla was- wskazała palcem mnie i Willa.- Nic bardzo poważnego, ale poproszono nas by to sprawdzić. Banda młodocianych dilerów.
 Uśmiechnęłam się szeroko. Wreszcie coś ciekawego, a nie tylko siedzenie w biurze i migowe rozmowy, lub pisanie dokumentów. Spojrzałam na Willa, a potem odwróciłam sie do Amy.
-To kiedy zaczynamy?
-Dzisiaj- powiedziała ona. Zatkało mnie lekko.- Tu masz akta. Lekcje zaczynają sie o dziewiątej. Lepiej zdąż to przeczytać- powiedziała i wyszła.
 Amanda otworzyła jej drzwi, a potem za nią zamknęła.
-Zawiozę was- oznajmiła.
-O nie!- zaprotestowałam od razu.- Nie zgadzam się. Ja prowadzę.
 Amanda westchnęła i wyszła zostawiając mi kluczyki od fury, która przez ostatnie lata stała w garażu w podziemiach MI6.
 Zajęłam się czytaniem.

Ginerwa Mighnight
16 lat
sierota, mieszka w rodzinnym domu dziecka Dudleyów
krótkie niebieskie włosy, fioletowe włosy
należy do gangu Geesy od około dwóch lat
jeździ czerwonym volvo V40 w kombi
jej chłopak:
Thomas Dudley 
17 lat
syn Marii i Damona, prowadzących rodzinny dom dziecka
długie brązowe włosy, czarne oczy
założyciel gangu Geesy dwa lata temu
jeździ srebrnym woldzwagenem bora
Denise Abernathy
15 lat
sierota z rodzinnego domu Dudleyów
krótkie różowo-fioletowe włosy, niebieskie oczy
w gangu od roku
jeszcze nie prowadzi, jeździ ze swoim chłopakiem:
Tobias Jonathan Silvermoon
18 lat
ojciec w więzieniu, mieszka z bratem
średniej długości włosy w kolorze ciemny blond, zielone oczy
w gangu od początku, jeden z ważniejszych dilerów
jeździ czerwonym mercedesem CLS kupionym najprawdopodobniej za pieniądze pozyskane z kradzieży

Wszyscy uczęszczają do prywatnej szkoły dla trudnej młodzieży.

Gang prawdopodobnie ma siedzibę w niezamieszkanym mieszkaniu, które Tobias odziedziczył po zmarłej tragicznie matce. Jedyni znani członkowie wymienieni wyżej. Thomas jest szefem, Tobias zastępcą, dziewczyny to dobre dilerki, nie udzielają sie w administracji, jeśli można to tak nazwać. Zarejestrowano,że Ginerwa jest dość rozwiązła. Resztę musicie odkryć sami.

Waszym zadaniem jest zdobyć dowody w postaci na przykład zdjęć, lub nagrań. W następnej kolejności możecie zaprowadzić ich do naszej siedziby, lub na policję, w celu wpakowania przestępców do paki.

-Język literacki, nie ma co- mruknęłam po przeczytaniu na głos całego tekstu.
 Will uśmiechnął się i rzucił mi kluczyki. Czas jechać.
 Zeszliśmy do garażu. Znalazłam auto. Wsiedliśmy do wyglądającego jak nowy Astona Martina DBS w kolorze czarnym. Wiedziałam, że nasz kolega z technologicznego go ulepszał, więc dla własnego bezpieczeństwa zostawiłam w spokoju wszystkie guziki. Na tylnym siedzeniu leżała kartka z zapisaną naszą historią, którą mieliśmy przedstawić dyrektorce, nauczycielom i wszystkim, kto zapyta o naszą przeszłość. Amy dodała też, że nas tam oczekują i wiedzą, że przyjedziemy.
 Przed wysokim i dość nowym w porównaniu z okolicą, budynkiem szkoły znajdował się duży parking. Na razie było na nim mało samochodów.Wypatrzyłam już czerwonego mercedesa Tobiasa zaparkowanego na samym początku parkingu. Za nim  były trzy miejsca wolne. Dwa dla Ginerwy i Thomasa, jedno w sam raz dla mnie.
 Wjechałam na parking o 8.45 i zaparkowałam na wypatrzonym miejscu. Tobias i przyklejona do niego Denise od razu się zainteresowali. Wysiedli ze swojego mercedesa, gdy my opuściliśmy mojego Astona.
-Nowi?- spytała Denise wpatrując się w Willa. Tobias stał za nią obejmując ją w pasie. Przyglądał się uważnie mojemu samochodowi.
-Tak, nowi- skinęłam głową.-Jestem Natalie Kinghtley, a to Will Heronalde- powiedziałam. Will objął mnie jedną ręką.
 Nasza historia była dość tragiczna. Dwie sieroty z zupełnie innych rodzin, cudem wymknęliśmy się śmierci podczas katastrofy lotniczej. Przygarnęli nas jacyś bogacze. Jesteśmy parą. Nikt w domu nie zwraca na nas uwagi, więc po prostu rozrabiamy. Wysłali nas tu po tym,jak odebrali nas z aresztu.
-Miło poznać, ja jestem Denise Abernathy- powiedziała wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją.
-A ja Tobias Silvermoon- chłopak przywitał się z Willem podobnym gestem.
 Chwilę później, gdy Denise opowiadała nam o durnych zasadach tej szkoły, na parking zajechały dwa wozy. Volvo i Woldzwagen. Ginerwa i Thomas. Denise przedstawiła nas sobie. Cały czas jej głos tryskał radością, jak ona sama.
-Mów mi Ginny- powiedziała Ginerwa. Thomas się nie odzywał. Gdy weszliśmy razem do szkoły uczniowie usuwali nam się z drogi na korytarzach,- Jesteśmy tu tak zwaną elitą- oznajmiła Ginny z uśmiechem.
 Dowiedziałam się w sekretariacie, że wszyscy jesteśmy w jednej klasie, więc razem z ekipą poszliśmy pod klasę. Denise i Ginny cały czas paplały. Ja wtrącałam od czasu do czasu swoje trzy grosze, Tobias szeptał na boku z Thomasem.
-Wiesz, przyzwyczaiłam sie, ze Thom mało mówi, ale Will w ogóle się nie odzywa- stwierdziła po chwili Ginerwa patrząc na Willa spod rzęs.
-Bo nie może- odparłam rozglądając sie po korytarzu. Gdy spojrzałam na nią dodałam- Jest niemy. Nie mówi- wytłumaczyłam.
 Chwilę zajęło nim dziewczyny doszły do siebie. Chyba straciły tobą zainteresowanie- przekazałam Willowi na migi. Całe szczęście- odparł on. Uśmiechnęłam się.
 Dzwonek zadzwonił równo o dziewiątej. Wszyscy ustawili sie w dwa równe rzędy. Wszyscy oprócz mnie, Willa, Denise, Ginerwy, Tobiasa i Thoma. My nadal siedzieliśmy na parapecie naprzeciwko drzwi do klasy. Chwilę później pod gabinet podeszła młoda nauczycielka o miłej twarzy.
-Nie daj się zwieść pozorom- szepnął do mnie Thom i ustawił się na końcu kolejki. Wszyscy zrobiliśmy to samo. Nauczycielka wpuściła nas do klasy. Zatrzymała mnie i Willa przy swoim biurku. Spojrzałam na szesnaście ławek ustawionych w czterech rzędach. Ekipa zajęła dwie ostatnie. Tę w rzędzie pod ścianą i dwa rzędy dalej, tak, że pomiędzy została jedna wolna ławka. Ginny dała mi znak, że zajęli ją dla nas.
 Zerknęłam na nauczycielkę. Ta uciszyła klasę, a potem skierowała uwagę na nas.
-Witajcie w Prywatnej Szkole dla Trudnej Młodzieży- oznajmiła. Jakże subtelna nazwa.- mam nadzieję, żę zapoznaliście się z regułami i nie trzeba was będzie karać. Zajmijcie miejsca- oznajmiła.
-Dzięki za miłe powitanie- szepnęłam pod nosem kierując się na koniec klasy do ławki, którą zajęła nam Ginny.
-Klasa, powitajcie Natalię i Willa- oznajmiła nauczycielka i wróciła do przeglądania dziennika. Sprawdziła obecność i zaczęła lekcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz