środa, 18 lutego 2015

Niewinność Amy zaburzona

 Płakałam cały czas. Łzy leciały mi z oczu i spływały szybko po policzkach, jakby nigdy nie miały zamiaru przestać. Amy... c-co ona takiego zrobiła? Może ta osoba, która do mnie napisała i nie wiadomo skąd znała moje pełne imię, może ona miała rację? Czy powinnam się w to pakować? 
 Nie! Stop! Nie takich wywodów mi teraz potrzeba. Muszę...
-Wieź się w garść, Naomi. Wszyscy cię potrzebujemy! Sama tej chemii nie wkuję- zaznaczyła wyraźnie żartobliwie ostatnie zdanie. Starała się jak najbardziej poprawić mi humor. Miała rację, potrzebują mnie.
-Oj, weź, dobrze ci idzie- uśmiechnęłam sie do niej przez łzy. - Ale masz rację, jestem chyba bardzo potrzebna, jeśli uciekają się do morderstwa, by mnie wyeliminować- wzięłam głęboki wdech.- Wobec tego, nie dajmy się!- zawyrokowałam już z większym entuzjazmem. Pansy szczęśliwa, że wreszcie się pozbierałam, uśmiechnęła sie i wstała.
 Ja także szybko zeskoczyłam z łóżka. Nasze dormitorium było nie duże bo tylko dwuosobowe. Usiadłam na środku, na dywanie, a Pansy po chwili dosiadła się. Podała mi coś. To byłą tamta paczka, którą zostawiłam, gdy pobiegłam za Snapem i Dumbledorem.
 Pełna mieszanych uczuć skupiających sie wokół zagadnienia, otworzyć, czy nie?, pociągnęłam za sznurek, którym paczka była przewiązana. W tym momencie zupełnie nieoczekiwanie do pokoju wpadła cała nasza paczka. Fred, George, Ginny, Harry, Luna, Neville i Zabini. 
-Jak do cholery złamaliście czar dotyczący płci?!- wrzasnęłam patrząc to na Freda, to na Georga. Byłam pewna, że to ich robota. Nie żebym miała coś do ich obecności, ale to jednak łamanie reguł.
-Tajemnica...- zaczął Fred.
-...zawodowa!- dokończył z uśmiechem George.
-Dumbledore złamał czar, a raczej go zdjął- Harry zniszczył całą magię tajemnicy bliźniaków. Pokręciłam głową.
-Co to?- spytała Luna patrząc na paczkę, którą trzymałam nadal w rękach.
 Usiedliśmy w dość ciasnym kółku.
-Anonimowa paczka. Była dołączona do tego listu- spojrzałam znacząco na Zabiniego.
-Jakiego?- spytał od razu Fred. Bez słowa podałam mu kartkę. Obiegła ona wszystkich zebranych i w końcu wróciła do mnie. Wreszcie mogłam otworzyć paczkę.
 Wysypało się z niej trochę gratów i jakaś książka. George od razu jęknął.
-Kolejna książka?
 Otworzyłam ją delikatnie. Stronice były pożółkłe, a okładka nadpalona, a mimo to mocna.
-Mugoloznawstwo Tom IV. Chemia i alchemia. Najwięksi wrogowie magii- przeczytałam czując jak w gardle rośnie mi coraz większa gula.- Widziałam taką książkę w dziale Ksiąg Zakazanych.
 Wszyscy wstrzymali oddech. Przejrzałam powoli resztę rzeczy. Jakieś składniki, już ususzone, przygotowane do użycia. Kilka kartek zapisanych w obcym języku. Jakieś fiolki i próbówki. Papierowy rulonika, a na nim słowa.
-Dobrze wykorzystaj ten prezent- przeczytał powoli Neville.- Jak myślicie, o co chodzi?
 Nikt nic nie powiedział. Przez chwilę trwała zupełna cisza.
-Może otworzysz list od Amy?- spytała nieśmiało Luna. Podała mi kopertę.
 Spojrzałam na nią i łzy na nowo napłynęły mi do oczu. Szybko je powstrzymałam i jednym szybkim ruchem rozdarłam krawędź koperty. Wyjęłam śliczną błękitną papeterię i zaczęłam czytać.

Ukochana Naomi!
 Słusznie można orzec, że nie byłam najlepszą przyjaciółką dla czarodziejki!
 Teraz nie zostało mi wiele czasu.
 Rozumiem Alchemię.
 Znajdą mnie wszędzie, bo nie jest im to na rękę.
 ELITA
 Żadne zło nie jest od niej straszniejsze!
 Stowarzyszenie Śmierciożerców, którzy chcą opanować także alchemię!
 I pamiętaj! Pragnienie władania światem nie umarło wraz z Voldemortem!
 Eee.. i tak zginę, więc możesz mnie pomścić!

Na zawsze Twoja
Amy

PS. Powiedz Harremu, że mimo,że Voldemort nie żyje, a jego horkruksy straciły swą moc, to nadal trzeba je zniszczyć. Powiem więcej. Oni je gromadzą! Przeszkodźcie im koniecznie! Chcą waszej śmierci. Nie skończcie jak ja!

 Zamarłam. Oddałam list Fredowi, a ten przeczytał go na głos.
-To szyfr- zauważyła od razu Pansy.- S-T-R-Z-E-Ż-S-I-E. Strzeż się.
 George uśmiechnął się do niej z uznaniem. Fred spojrzał na mnie z troską i przygarnął ramieniem do siebie. Z chęcią się do niego przytuliłam. Poczułam sie bezpieczniejsza. Nie wiedziałam, co myśleć o tym wszystkim.
-Ona wiedziała...- wyjąkałam.- Wiedziała, że umrze...
-Znała Alchemię- dodał Harry.
 Wszyscy na chwilę zamilkliśmy. Amy Swertenco nie była tak niewinna jak sądziłam. Rozejrzałam sie po zebranych. Pansy siedziała przytulona do George'a. Luna siedziała sztywno po turecku, trzymając się kurczowo ręki Neville'a. Harry wpatrywał się w rozłożone na dywanie prezenciki on Anonima. Ginny i Zabini także siedzieli przytuleni. Westchnęłam, a Fred mocniej przyciągnął mnie do siebie.
-Co teraz zrobimy?- spytałam.
  Przez chwilę nikt nie odpowiadał. Pansy poruszyła się niespokojnie i zaczęła wpatrywać w książkę Zakazaną w Hogwarcie.
-Chyba nauczymy się chemii- wszyscy zgodnie jęknęliśmy na te słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz