-Wstawaj, Chester!- ryknął ktoś tuż obok mojego ucha. Znajomy głos. Jak ja się w ogóle znalazłam na ziemi?
Nie pamiętam... Zaraz... Pamiętam! O mój Boże!
-Co się dzieje?- spytałam zaaferowana otwierając oczy. Szybko przywykłam do jasnego światła sączącego sie z nieba.- Czy my w ogóle żyjemy?- spytałam, gdy dostrzegłam Hadesa, ramię w ramię z przystojnym Tanatosem.
-Być może moja obecność wyda ci sie myląca, ale tak... Wszyscy jeszcze żyjecie. Chyba...- odparł Tanatos podając mi rękę i pomagając wstać.
-Zawsze podobało mi się twoje poczucie humoru- mruknęłam, choć raczej nie miałam prawa tak sądzić, rozmawiałam ze Śmiercią po raz pierwszy. Raczej nie był to powód do dumy, choć może... w obecnej sytuacji...- Co sie stało?
-Zupełnie przypadkiem zgraja potworów znajdująca sie zupełnie przypadkiem w okolicy zupełnie przypadkiem dostała się do obozu i zaatakowała was...
-... zupełnie przypadkiem- dokończyłam za ojcem.- Gdzie Nico?
-Wezwał nas na pomoc, a potem gdzieś się rozpłynął- Hades wzruszył ramionami.- Walczysz z nami?- spytał.- Wiesz, Atena dobrze sobie radzi, ale wolałbym jej pomóc... Tak dla pewności.
Czasem zastanawiam się, czy poczucie humoru jest w podziemiu dziedziczne... Nie wiem w jaki sposób, ale takie wrażenie utrzymuje się przy mnie cały czas, gdy tylko stykam się z ojcem, bratem, lub jakimś krewnym. Atena natomiast nie grzeszy jakimkolwiek poczuciem humoru, jak się dowiedziałam po chwili, gdy stanęłam do walki ramię w ramię z boginią.
-Mądrość zawodzi?- spytałam z uśmiechem odparowując szybki cios jednej z harpii, która chciała zaatakować Atenę od tyłu.
-Zamknij się i pomóż- warknęła kobieta.- W życiu nie widziałam tak niebezpiecznej i upartej zgrai potworków, które podobno są tu przypadkiem- dorzuciła z przekąsem.
Wzruszyłam ramionami i powróciłam do zabawy, jaką po chwili stała się walka z niezbyt groźnym wbrew pozorom wrogiem.
Atak został odparty, bo Mojry, dobrze wiedziałam, że to one, niezbyt się postarały. Razem z Tanatosem, Hadesem i Ateną odesłałam potworki do Tartaru. Dopiero potem mogłam tak na prawdę rozejrzeć sie po polu przy dogasającym ognisku. Wszędzie leżeli nieprzytomni herosi. Upici alkoholem nie wiedzieli nawet, że coś sie wydarzyło. Choć atakujące nas stwory nie były zbytnio zainteresowane leżącymi półbogami, to nie uniknęli oni zadrapań i ubrudzeń. Najbardziej poszkodowana była chyba Jaesemine. Miała na twarzy długą bliznę od pazurów jakiegoś stworzenia. Nie mniej poraniona była Helena. Miała zadrapane nogi i ręce. Za chwilę też zaczęła sie budzić.
Rozejrzałam się i spostrzegłam, że większość osób zaczęła powoli podnosić sie i orientować w sytuacji. Atena tłumaczyła każdemu po kolei, co sie wydarzyło, a Hades... No, powiedzmy, że Hades stał z tyłu i czekał, aż wszyscy się ogarną. Chyba chciał coś zakomunikować. Tanatos natomiast zniknął natychmiastowo. Pojawił się natomiast Nico.
-Gdzie byłeś?- spytałam cicho.
-Szukałem ich- odparł jeszcze ciszej.- Myślałem, że będą gdzieś blisko swojej zabawy- mruknął.
-I co, na próżno?
-Na próżno...
Raz jeszcze rozejrzałam się po nierozgarniętym towarzystwie.
-Poziom IQ w normie- skrytykowałam. Nico uśmiechnął się pod nosem.
-Uwaga, uwaga!- zawołał Hades swoim donośnym głosem.- Zapewne się zastanawiacie, co się wydarzyło! Zapewne też Atena większość rzeczy już wam wytłumaczyła! Ale! Nie powiedziała wam jednego! To nie jest zbieg okoliczności! Ktoś to zaplanował i ja wam powiem, kto!
Po jego pierwszych słowach zrobiła sie zupełna cisza. Wiedziałam, do czego ojciec dąży.
-Mojry! Władczynie losu i można powiedzieć, że mają wszystko, bo mogą, co chcą! A jednak, się zbuntowały, bo jest jedna silniejsza od nich rzecz! Przepowiednia! W końcu zaczęły z nią walczyć, bo po raz pierwszy Przepowiednia odwróciła się przeciwko nim!
Cisza stawała sie coraz bardziej kompromitująca, a atmosfera tak gęsta, ze można ja było wyczuć.
-Jest wśród was jedna, a w zasadzie dwie.. osoby!- no i się zaczęło...- Czas wyruszyć na kolejną misję!
-Znasz kolejną przepowiednię, Hadesie?- spytał ktoś z tłumu.
Hades podrapał sie po brodzie.
-Nigdy nie miałem talentu do rymów- zaczął machając palcem w rytm swoich myśli.- Ale Córka Hadesu i Syn Ciemności muszą sprzymierzyć się z Dzieckiem Piękna i Potomkinią Wojny, by wyruszyć na jakąś wyprawę, Bóg wie, gdzie... Tam, gdzie są przeklęte Mojry!
I jak przystało na Hadesa po tych pełnych wyjaśnień słowach, bóg tak po prostu zniknął! Prychnęłam pod nosem.
-Cisza!- krzyknął Chejron.- Chester i Nico! Musicie wybrać kogoś z domku Afrodyty i kogoś z domku Aresa, lub Ateny...
-Aresa- wtrąciła Atena, która jeszcze nie wyparowała w magiczny sposób.- Moje dzieci, nie biorą w tym udziału.
Centaur kiwnął głową i zwrócił się z powrotem do nas, herosów.
Odwróciłam się do Nico.
-Może Jaesemine?- poprosiłam słodkim głosem. Nico uśmiechnął się krzywo pod nosem, a potem odpowiedział.
-Dobra, ale weźmy też Helenę, dla wyrównania sił- powiedział. Musiałam przyznać mu rację, bo nie było lepszej wojowniczki wśród herosów, niż Helena Cejrowska. Nie grzeszyła ona poczuciem humoru, ale potrafiła działać, a to się chyba przyda.
-Niech tak będzie- zgodziłam się.- Misja przyjęta Chejronie?
Centaur pokiwał głową w zadumie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz