Otworzyła oczy i od razu spostrzegła, że nie poznaje tego miejsca. Przecież powinna teraz... właśnie, co powinna? Rozgląda się dookoła i z przerażeniem uświadamia sobie, że nie tylko nie wie, gdzie jest, kim są ci ludzie, którzy siedzą obok niej, ale też nie ma pojęcia, im ona jest? Jak się nazywa, ile ma lat?
Spogląda z niepokojem na twarze siedzących wokół mnie dziewczyn. Wszystkie są przepiękne, mają jasną cerę, zero pryszczy i cudowny makijaż podkreślający oczy. Wszystkie w jednym kolorze, niebieskie. Dziewczęta rozmawiają ze sobą przyciszonym głosem, nie są tu same. Zgromadziły się na jednej z ławek ustawionych wokół ogniska. Dalej dziewczyna dostrzega też inne osoby. Każda czymś zajęta i nikt nie zwraca na nią uwagi.
-Hej, Chester!- jakaś blondynka o delikatnych rysach twarzy w kształcie serca pomachała jej ręką przed oczyma.- Ziemia do Chester, usnęłaś?
Dziewczyna w odpowiedzi jedynie wzruszyła ramionami. Dalej przyglądała się lasowi roztaczającemu się po jednej stronie ogniska i skupisku domków mieszczącemu sie po drugiej stronie.
Więc nazywa się Chester, ładnie. nie wiedzieć czemu to imię skojarzyło jej się z ryzykiem. Ciekawe kto je wymyślił, kto je jej nadał, matka, czy ojciec?
Dziewczyna, która wcześniej odezwała się do Chester, teraz wstała i pociągnęła ją za ramię. Odeszły kilka kroków w stronę lasu.
-Wszystko w porządku, Chess?- spytała.
-Ja... ja po prostu nie wiem- powiedziała Chester.- Nie wiem, co tu robię, nie wiem kim jestem, nie mam pojęcia co to za miejsce i kim są ci wszyscy ludzie. Nie wiem, kim ty jesteś?
-Czy to żart, Chess?- spytała dziewczyna.- Przecież jesteś tu odkąd ja tu przyjechałam. Pamiętam, jak jedyna ze mną gadałaś, gdy przeżywałam swój pierwszy dzień.
-Przepraszam- westchnęła Chester.- Ja naprawdę nic nie wiem. gdyby nie ty, nie miałabym pojęcia, jak się nazywam.
Dziewczyna spojrzała na nią przestraszona.
-I nie żartujesz sobie ze mnie?- upewniła się, ale Chess pokręciła ze smutkiem głową.- Chejron będzie wiedział, co robić- zawyrokowała w końcu dziewczyna.
Złapała Chester za rękę i pociągnęła w stronę domków. Kilka osób obejrzało się za nimi, gdy znikały pomiędzy drewnianymi budynkami. Ich wygląd stwarzał niesamowity klimat i Chester czuła się tu jak w domu. Może naprawdę to był jej dom?
Klucząc pomiędzy mniejszymi i trochę większymi chatami dziewczyny dotarły do największego, murowanego domu, który otoczony był wysokimi tujami tworzącymi coś w rodzaju płotu oddzielającego go od reszty tego magicznego miejsca.
-Chejronie!- zawołała blondynka. Chess odgarnęła z twarzy niesforne kosmyki kruczoczarnych falowanych włosów.
Westchnęła gdy zza domu wybiegł przepiękny centaur. Mimo braku pamięci Chess intuicyjnie nazwała ten cud natury. Zdaje się, że niektóre rzeczy pamiętała aż za dobrze.
-Witaj Jeasemine- odezwał się centaur o imieniu Chejron. - Kim jest ta dziewczyna, którą przyprowadziłaś?- spytał z zainteresowaniem.
Jaesemine zrzedła mina. Czy tylko jej zdawało się, że zna Chester.
-Przecież to Chester, przyjaźni się ze mną od początku mojego pobytu- zauważyła zmieszana. Chejron zmarszczył brwi i potruchtał w miejscu. Zdaje się, że zamruczał coś pod nosem.
-Cóż, Jaesemine, tak się składa, że chciałbym porozmawiać z Chester. Możesz już wracać na przyjęcie- powiedział po chwili. Blondynka zawiedziona odbiegła do ogniska.
Chejron ruchem głowy nakazał jej podążać za nim. Ruszyła posłusznie, lecz długie kroki centaura były dla niej zbyt szybkie. Po chwili centaur zauważył to i znacznie zwolnił.
-I pewnie nic nie pamiętasz, Chester?- spytał. Dziewczyna tylko pokiwała głową.
-Dlaczego?- zainteresowała się.
-Cóż. Mam pewne podejrzenia, ale nie sądzę, by Hera nabrała się na to już trzecie raz.
-Ale Jaesemine twierdzi, że dobrze mnie zna- zauważyła Chester.
-Tak działa Mgła, jeśli się nie mylę, to wiesz, co to jest- odparł centaur. W zadumie spoglądał w horyzont i kroczył wolno przed siebie.
-Złudzenie- powiedziała instynktownie.- Aż tak silne?- spytała.
-Jaesemine jest córką Afrodyty...- zatrzymała się nagle. Bardziej niż sama świadomość, że mówią o półbogach, zdziwiło ją to, że jeszcze sie nie domyśliła. Wszystko przecież podane było jak na tacy. Te symbole na domkach, sama obecność satyrów przy ognisku i centaura przed nią. Tak jakby to wszystko nagle wyparowało z jej pamięci i ktoś musiał opowiedzieć o tym na głos, by sobie przypomniała.- Dzieci tej bogini zawsze tworzą dużo więcej wspomnień niż potrzeba- mruknął Chejron.
-Więc jesteśmy w Ameryce?- spytała Chess. Chejron pokręcił głową. Dziwne. Czemu wydawało sie jej, że ostatnim razem źródła mocy znajdowały się nad Ameryką i dlatego Olimp znajdował się na Empire State Building.
-Moc znów zmieniła miejsce swojego skupienia. Znów jesteśmy w Europie- odparł Chejron.- W chyba najmniej oczekiwanym miejscu...
-W Grecji?
-...w Polsce- dziewczyna westchnęła mimo woli. Jedyne jej wspomnienia związane z tym krajem nie były zbyt dobre. Kiepska polityka, korupcja w rządzie. Nic miłego. Nie chciałaby tam wracać.- Trzeba przyznać, że przez ostatnie sto pięćdziesiąt lat ten kraj przeszedł wielkie zmiany- dodał centaur.
-I nie ma już wysokich podatków?
-Nie.
-A wiek emerytalny?
-Zmniejszony?
-Korupcja w rządzie?
-Wygnana razem z rządem- oznajmił Chejron.
-Jak to?- zdziwiła się. Polska była przecież państwem demokratycznym.
-Korona Królestwa Polskiego jest znów świetnie rządzona przez królów.
To zmusiło dziewczynę do zastanowienia. Pamiętała Polskę. Niezbyt dobrze, ale jednak. Pamiętała dno, na którym ten kraj się znalazł. Który teraz musi być rok, że aż tyle poszło w górę?
Spojrzała na Chejrona, ale ten nie zwracał na nią uwagi. Patrzył cały czas w niebo. Ona też chciałaby znaleźć tam parę odpowiedzi.
-Więc, który jest dzisiaj?- spytała Chester po chwili milczenia.
-2 września 2225 roku- odparł cicho centaur.
Tego już za wiele. Wokół jej głowy zaczęły nagle bez ładu i składu latać jakieś daty. Przy każdej z nich znajdowały się urywki jakichś filmów, jak wspomnienia.
31 lipca 2015 roku. Jakaś zabawa. Wszędzie pełno było balonów. Może czyjeś urodziny.
1 września 2015 roku. Pełno ubranych na galowo osób. Początek roku szkolnego.
24 września 2015 roku. Surowo wyglądająca i sztywno ubrana osoba wydzierająca sie na nią. Wyleją ją ze szkoły, znowu. Przypomniała sobie coś jeszcze. Każda szkoła, każda jej próba uczenia się z innymi kończyła się fiaskiem, bo Chester zachowywała się niedorzecznie. Była opryskliwa i wyczulona na punkcie obrażania innych. Zawsze kończyło się awanturą, bo ona zrobiła coś nie tak. Skrzywdziła kogoś, bo on skrzywdził jakąś osobę. Chess tego nienawidziła. Nienawidziła, jak jej rówieśnicy nabijają się ze słabszych i gorzej ubranych. Serce i instynkt mówiły jej, wołały, a często wręcz wrzeszczały, obroń go! Nie pozwól na to! To twój obowiązek! I zawsze wychodziło tak jak wychodziło. Tak już było, bo Chess miała po prostu ADHD. I dysleksję. Słowa zamazywały się jej przed oczyma.
25 września 2015 roku. Coś jej zaświtało. Czy to nie wtedy uciekła od matki? Tak, to na pewno ten czas. Uciekła i ktoś ją znalazł. Tylko kto? Wspomnienia zdawały się uciekać jej przez palce, gdy próbowała je przy sobie zatrzymać. przeciekały jak piasek. Pamiętała takiego ciemnoskórego chłopaka. Mocno opalonego. Miał kędzierzawe włosy i łobuzerski uśmiech. Chodził chyba o kulach, albo tak dziwnie kuśtykał? Powiedział, że zaprowadzi ją do domu, a dy się sprzeciwiła, odparł, że do innego domu, do tego prawdziwego... i wtedy z nim poszła. Co było potem? To wspomnienie już uciekło i nie pojawiło się żadne inne.
Chester otworzyła oczy i nagle uświadomiła sobie, że leży na trawie. Wilgotne od rosy źdźbła kuły ja delikatnie w policzek. Powoli podniosła się i usiadła. Chejron stał przed nią z rękoma założonymi na piersi przykrytej starą zbroją.
-I co?- spytał, jakby dokładnie wiedział, co przed chwilą się stało.
-Ja... ja byłam tu, ale 210 lat temu- jęknęła.
Dwieście dziesięć lat to strasznie dużo, ale gdzie one się podziały? Czy zniknęły razem z jej pamięcią?
-Tak mi się wydawało- orzekł smętnym głosem centaur.
-Co to znaczy?
-Nazywasz się Chester di Angelo i jesteś zaginioną siostrą Nico do Angelo, córką Hadesa.
Witam ponownie! Powinnam sie na Was obrazić. Oglądacie, a nie komentujecie, mimo moich próśb!! No ale cóż. Jestem z powrotem. Nie zdecydowaliście się jeszcze co do rywalek, ale ja zdecydowałam się co do historii związanej z greckimi bogami i obozem Percy'ego Jacksona. Pewnie większość fanów wie, że siostra Nico di Angelo była łowczynią i zginęła na jednej z wypraw, ale BUM! Nico ma jeszcze jedną siostrę. Czekajcie na wyjaśnienie i komentujcie!!!!!!!!!!!!!!!!